Kostiumy
"Pojęcie kostiumu podlega w nowym teatrze bardzo ostrej rewizji. Kostium teatralny jest "nieużywalny" w życiu. "Używalność" życiowa kostiumu świadczy o dnie, na którym znalazł się teatr porwany fałszywymi urokami naturalizmu. Ale idę dalej. Podaję w wątpliwość kostium historyczny, który przez swój anachronizm stwarzał i stwarza fałszywą iluzję teatralności. W gruncie rzeczy jest równie "życiowy", jak marynarka i spodnie.
Jeżeli przyjmiemy, że ciało aktora, jak każdego człowieka, jest w proporcjach, w układzie, porządku, ukształtowane zgodnie z określonymi funkcjami praktycznymi, życiowymi - koncepcja zmiany tych propozycji i porządku staje się bardzo nęcąca, dająca ogromne możliwości, właśnie aktorskie, przekazywania treści nie mieszczących się w tej wdzierającej się z wszystkich stron, natrętnie praktyce życiowej.
Nie jestem pewien, czy rzeczywiście ciało aktora jest taką - odziedziczoną po antyku i opatrzoną wszystkimi akademickimi pieczęciami. świętością, aby nie można go było kształtować bardziej swobodnie. Jeżeli zgodzimy się, że kostium historyczny, tak często używany w teatrze, deformował ciało ludzkie w dość radykalny sposób z określonych, jak najbardziej życiowych przyczyn, że to samo na swój sposób robi kostium współczesny (bo w gruncie rzeczy cokolwiek się włoży na ciało ludzkie, następuje jego większa lub mniejsza deformacja) - to nie widzę przeszkód, dlaczego by nie można było kształtować swobodnie (kostium jest kształtowaniem aktora) postaci aktora z przyczyn artystycznych i nadawać jej większą "rozpiętość", spotęgowaną przestrzenność, ruchliwość, zmienność, określone napięcia kierunkowe, swobodne a celowe w sensie sztuki układy.
W takiej koncepcji indywidualność aktora zawierająca się dotąd jedynie w mimice twarzy, w ruchach, reakcjach systemu nerwowego, płynąca z konwencjonalnych doświadczeń życiowych, spełniać powinna pracę o wiele bardziej skomplikowaną, ale o wiele silniejszą w wyrazie. Musi przeniknąć i ożywić ten nowy organizm, który jest i winien być jak najściślejszym zlaniem się żywej materii ciała ludzkiego i ukształtowanej formy scenicznej."
(Tadeusz Kantor, Metamorfozy, Teksty o latach 1938-1974, wybór i opracowanie: Krzysztof Pleśniarowicz. Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora CRICOTEKA, Księgarnia akademicka, Kraków 2000, s. 235)
"Natrafiłem na niezwykły model: Ludzie Wędrowcy.
W nieustannej wędrówce, bez celu i domu, ukształtowani przez swe szaleństwa i namiętność
"o p a k o w a n i a" swego ciała płaszczami, derkami, pogrążeni w skomplikowanej "a n a t o m i i u b r a n i a", w tajnikach p a k u n k ó w, t o b o ł ó w, t o r e b, rzemyków, sznurków, chroniący głęboko swe ciała przed słońcem, deszczem i zimnem...
Te "modele", (grubo wcześniej, obserwując paryskich i krakowskich kloszardów - dałem im nazwę "ludzie niezrozumiali dla reszty") nie ze względu na ich wygląd "pittoresque", ale na ich niezależną ludzką "filozofię" - spowodowały całą serię moich postaci, obrazów i happeningów: "Ambalaże ludzkie", "Wędrowcy i ich bagaże", "trupa wędrowna", "Idea sztuki jako p o d r ó ż y..."(1963)."
(Tadeusz Kantor, Metamorfozy, Teksty o latach
1938-1974, wybór i opracowanie: Krzysztof Pleśniarowicz. Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora CRICOTEKA, Księgarnia akademicka, Kraków 2000, s. 360)
"KOSTIUM
Nie jest to kostium autentyczny,
Lecz rzeźba wykonana w p ł ó t n i e, w 1978.
Kostium jest ze spektaklu "Nadobnisie i koczkodany" St. I. Witkiewicza.
Przedmiot ten jest RZEŹBą."
(Tadeusz Kantor, maszynopis autorski, Archiwum Cricoteki, nr inw.: I/000570)
"Powrót wuja Stasia "Wielopole, Wielopole"
... Ale jak wszystkie postacie z tego spektaklu pochodzą z "Zakładu Wynajmu" o podejrzanej renomie - tak jak Skrzypek - Zesłaniec okazuje się w końcu zwyczajnym PODWÓRZOWYM DOMOKRĄŻCĄ. Jego biedne pudło na skrzypce, którym zapowiada jakiś niezwykły koncert, okazuje się zwykłą katarynką, wspartą w dodatku na kuli inwalidzkiej, z kompromitującą korbą do nakręcania pozytywki. Iluzja romantycznego kostiumu i patriotycznej postaci zostaje przełamana tym żałosnym typem artysty z BUDY JARMARCZNEJ. Nie wiemy nawet jakie są prawdziwe uczucia. Być może wierzy, że jest artystą wirtuozem, w wyobraźni widzi tłumy, które go oklaskują, kłania się głęboko po każdym "występie", może w końcu popadł w obłąkanie. Może być również PUSTĄ ATRAPĄ jak jego SKRZYPCE. Zdeformowana tym tandetnym instrumentem melodia KOLĘDY WIGILIJNEJ ze scherza Chopina, mająca przynieść nastrój wszystkich bożonarodzeniowych nocy naszego dzieciństwa, jest również tego samego biednego gatunku BUDY JARMARCZNEJ, PRAWDZIWEGO TEATRU WZRUSZEŃ."
(Tadeusz Kantor, Wielopole, Wielopole, Wydawnictwo Literackie, Kraków - Wrocław 1984, s. 60)
Odys, "Powrót Odysa", 1944, kostium nie zachował się
Sir Bydle - Człowiek o dwóch głowach, "Nadobnisie i koczkodany", 1973 w zbiorach Cricoteki
SIR Grant blaguewell-padlock - Człowiek ze śmiercią, "Nadobnisie i koczkodany", 1973 w zbiorach Cricoteki
Staruszek z rowerkiem, "Umarła klasa", 1975 w zbiorach Cricoteki
Pan młody, Panna młoda, "Gdzie są niegdysiejsze śniegi", 1978 w zbiorach Cricoteki
Rabinek - "Wielopole, Wielopole", 1980 w zbiorach Cricoteki
Wuj Józef Ksiądz, Ojciec Marian - "Wielopole, Wielopole", 1980 w zbiorach Cricoteki
Mistrz Wit Stwosz - "Niech sczezną artyści", 1985 w zbiorach Cricoteki
Dziwka z kabaretu - Anioł śmierci - "Niech sczezną artyści", 1985 w zbiorach Cricoteki
Croque-mort - "Maszyna miłości i śmierci", 1987 w zbiorach Museo Internazionale delle Marionette, Palermo
Biskupi - "Nigdy tu już nie powrócę", 1988 w zbiorach Cricoteki
Odys - "Nigdy tu już nie powrócę", 1988 w zbiorach Cricoteki
Matka - "Dziś są moje urodziny", 1991 w zbiorach Cricoteki
Biedna Dziewczyna, której nie ma, Infantka z obrazu Velazqueza - "Dziś są moje urodziny", 1991 w zbiorach Cricoteki